Manual of the Exalted Powers: Gwiezdni
W działach: Exalted, RPG, Fanboj i Życie | Odsłony: 20Dobra, skończyłem lekturę kolejnego dodatku do Exalted. Tym razem był to Manual of Exalted Powers: Sailor Moo… znaczy się Sidereals.
Co by tu o nim powiedzieć…
Drodzy państwo: te Sidereale to dziwaki jakoweś okrutne. Nie wiem, czy oglądacie anime (jeśli nie, to nie szkodzi, niewiele tracicie), w każdym razie Sidereale najbardziej kojarzą mi się z pomocnymi boginkami (używam tego słowa z premedytacją pomijając fakt, że część z Gwiezdnych 2-3 tysiącletnie dziady) ala seria Oh My Goddess i tysiące popłuczyn po niej, pomagających w anime bohaterom – niedorajdą w realizacji życiowego marzenia. Z tym, że tym razem w wydaniu Mortal Kombat i atmosferze korporacyjnego podkładania sobie świń. Zasadniczo więc grając taką postacią wcielić się możemy w trzy kanoniczne rodzaje boginek (miłości, podróży i wiedzy) do tego shinigami (czyli boginkę śmierci) i boginkę rozpierduchy. Nasze postacie sobie chodzą po świecie i naprawiają błędy Loom of Fate wywołane wtargnięciami istot z poza Przeznaczenia oraz glicze powodowane użyciami dużej ilości Esencji. Czyli: „Słuchaj kochanie, ja wiem, że jesteś niedorajdą i niebiosa nie przeznaczyły ci nic wielkiego… O tu masz na to urzędowe zaświadczenie… Ale widzisz, tą panienkę? Tak, to twoja miłość z podstawówki. Przeznaczony jest jej wielki romans. Niestety jej oryginalnego partnera zgwałcił i zjadł wczoraj Ma-Cha-Tsuchi. Ktoś go musi zastąpić. Niestety jedyną wojną partią, co do której nie mamy żadnych planów w okolicy jesteś ty… Dla twej wiedzy: przeznaczenie wymaga od ciebie, żebyś zabił 17 smoków, stoczył 8 pojedynków i walną bitwę z Ebon Dragonem. Będzie ciężko!”
Do tego nasze boginki spiskują każdy na każdego… Jako, że nie mogą się zwyczajnie pozabijać (bo to bardzo poważna zbrodnia przeciwko niebiańskiemu prawu) podkładają sobie wzajemnie świnie i spychają do brudnej roboty. Kolektywnie spiskują też przeciwko całemu światu…
Oczywiście mówię to wszystko żartobliwie. Faktycznie ma to więcej sensu, jednak atmosfera nieodmiennie mi się to kojarzy z kiepskimi anime.
Szczerze mówiąc trochę do mnie ta wizja nie przemawia. Nie chodzi tu tylko o dziwaczność settingu. Akurat w Exalted z trudem można szukać osobników zdrowych psychicznie. Po prostu jakoś na mnie nie to nie działa. Co gorsza w połączeniu z dość moim zdaniem dziwacznymi Charmami treść podręcznika nie wypada szczególnie grywalnie. Tzn. Sidereala można połączyć z jakąkolwiek inną drużyną bez większych problemów. Jednak wykorzystanie tła biurokratycznego w jakiejkolwiek kampanii, która nie byłaby bardzo mocno osadzona w Yu Shan wydaje mi się jednak trudne. Co gorsza Sidereale są mocno narażeni na znany z Legendy 5 Kręgów „syndrom Skopriona”. Co gorsza, z uwagi na ilość frakcji, konfraterni, biur i spisków wewnątrz ich szeregów mogą mieć ów syndrom sami na siebie…
Mówiąc szczerze: podręcznik jest dobry, nawet bardzo dobry. Jednak po Lunarach czy Abyssalach trochę mnie rozczarował. Być może dlatego, że nie łapię klimatu? Cóż, pora otrzeć łzy i brać się za następny. W kolejce jest teraz Art of Duel do Legendy 5 Kręgów. Książeczka, jak łatwo zgadnąć po tytule jest typowym splatbookiem, poświęconym dodawaniu nowych umiejętności dla postaci. W tym wypadku: rżnięcia się mieczami.