» Recenzje » Polskie » Zew Cthulhu, Ed. 6

Zew Cthulhu, Ed. 6


wersja do druku
Zew Cthulhu, Ed. 6
Zew Cthulhu opatrzony cyferką 6 ukazał się na naszym rynku za sprawą debiutującego wydawnictwa Galmadrin. Sam system posiada w Polsce spore zaplecze – w dalszym ciągu w obiegu znajduje się mnóstwo dodatków opublikowanych przez wydawnictwo MAG, tak samo jak i podręczniki podstawowe do wcześniejszych edycji. Strzał w stopę? Wszak edycja 6 praktycznie niczym nie różni się od wydanego u nas wcześniej ZC 5.5. Po co wydawać coś, co już było – zwłaszcza, że na horyzoncie majaczy już kolejna edycja, opatrzone numerem 7. Czy Galmadrin skazuje się na niepowodzenie, co wieszczą niektórzy, niezadowoleni z dalszych lokat swoich ulubionych systemów w ankiecie na stronie wydawnictwa?

Wydaje mi się, że nie – dobre zaplecze fanowskie, dostęp do dodatków, których ceny nie przyprawiają o zawrót głowy i pewna marka to w moim przekonaniu bezpieczny start dla nowego gracza na naszym rynku. Pozwoli to na zapoznanie się z realiami i odpowiednie przygotowanie do wydania kolejnego systemu RPG.


Cthulhu, jaki jest, każdy widzi

Twarda oprawa, kredowy papier i wszystko utrzymane w szaro-niebieskiej tonacji. Obrazek na okładce jest klimatyczny, choć postać Wielkiego Przedwiecznego może wywoływać lekkie zmieszanie. No bo dlaczego Cthulhu sięga po nadpływający statek… stopą? Nie jest to jednak coś, co przekreśla cały podręcznik – wszak to tylko kwestia odbioru estetycznego. Wnętrze podręcznika wypełniają grafiki znane z poprzedniej edycji. Tutaj nic się nie zmieniło, poza wspomnianą wcześniej kolorystyką. Przyczepię się jednak do czcionki wykorzystanej w tytułach rozdziałów i podrozdziałów. W zamierzeniu zapewne miała być klimatyczna i pasować do całości podręcznika i jego treści. Niestety – wydaje mi się nieco chybionym pomysłem. Krój liter powoduje, że w wielu miejscach jest on nieczytelny i zaburza odbiór tekstu. Kolejną rzeczą, która w niektórych miejscach woła o pomstę do nieba, to korekta. Literówki, dziwne odmiany – sam nie jestem asem, jeżeli chodzi o poprawność językową i na wiele rzeczy potrafię przymknąć oko, jednak w tym przypadku w niektórych momentach błędy i niedociągnięcia aż krzyczą.

Pozostałe elementy podręcznika są bez zarzutu. Jednak po prawdzie niewiele było tutaj do zmiany – ilustracje są dokładnie te same co w edycji 5.5, a tabelki i różnego rodzaju ozdobniki, jak brzegi kartki, stylizowane na wyrwane z jakiejś bluźnierczej księgi nadają podręcznikowi odpowiedniego klimatu. Po otwarciu podręcznika widać, że nie jest to kolejna gra fantasy. Patrząc na tempo, w jakim podręcznik został przetłumaczony i wydany, a także fakt, że wydawnictwo jest nowicjuszem – wymienione powyżej błędy można jeszcze puścić w niepamięć. Jednak decydenci Galmadrinu powinni zwracać baczniejszą uwagę na tego typu elementy przy kolejnych publikacjach. Tak kardynalne błędy nie mogą się powtarzać.


Czy Wielki Przedwieczny ma bogate wnętrze?

Treść podręcznika nie różni się zbytnio od wcześniej wydanej wersji 5.5. Zmiany w mechanice są czysto kosmetyczne i osoba, która nie miała wcześniej styczności z systemem, lub znała go tylko pobieżnie, może ich wręcz nie zauważyć. Zmianie uległy nieco zasady traconej Poczytalności przy ujrzeniu stworów Mitów i bóstw, rozbudowany jest nieznacznie rozdział o obcych technologiach, a polski wydawca nieznacznie zmienił układ wydarzeń chronologicznych zawartych na końcu podręcznika, dzięki czemu jest on bardziej przejrzysty i łatwiej z niego korzystać.

Sama mechanika nie uległa zmianie. To w dalszym ciągu Basic Role Play­ing przystosowany do mackowatego settingu. Znajdziemy tutaj wszystko to, co powodowało, że część mechaniczna była lekka, łatwa i przyjemna, a także prosta do przyswojenia przez początkujących graczy. Jedyną kwestią, która pozostaje reliktem przeszłości, jest Tabela Porównawcza, ale to ma zmienić się w kolejnej edycji i polski wydawca nie miał na to wpływu.


Fhtagn?

Patrząc na podręcznik zadawałem sobie pytanie: czy warto? Poza zmianami szaty graficznej i kosmetyką w warstwie mechanicznej nie ma tutaj nic nowego w porównaniu do poprzedniej edycji. Wydaje mi się jednak, że tak – warto. Recenzowany podręcznik z powodzeniem zastąpi wysłużony już wcześniejszy egzemplarz, który bez żalu można teraz odstawić na półkę. A nowe wydanie to nowe rozdanie dla debiutującego wydawnictwa, co może przyciągnąć nowych klientów i nowych graczy.

Patrząc na wysoki poziom wydania (twarda, porządna okładka i kredowy papier), podręcznik będzie ładnie prezentował się na półce, co jest zaletą dla kolekcjonerów i ekstremalnych fanów systemu. Oczywistym zarzutem będzie bezsens wydawania czegoś, co jest identyczne z podręcznikiem już funkcjonującym na naszym rynku i w przeddzień nowej edycji. Jednak wydaje mi się, że taki zabieg spowoduje, iż o systemie znowu zacznie się więcej rozmawiać, fani staną się bardziej aktywni, a wydawnictwo przygotuje sobie grunt pod Zew Cthulhu z numerem 7. Dodatkowo, dobre wyniki pozwalają mi liczyć na podtrzymanie linii i dodatki w rodzimym języku.

Pomimo wpadek redaktorskich Galmadrin startuje z wysokiego pułapu. Jeżeli tylko wyciągnie wnioski i nie popełni tych samych błędów, to kolejne podręczniki do odrodzonej linii ZC będą produktami, który kupi wielu fanów.

Dziękujemy Wydawnictwu Galmadrin za udostępnienie podręcznika do recenzji.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


8.0
Ocena recenzenta
Tytuł: Zew Cthulhu Ed. 6
Linia wydawnicza: Zew Cthulhu
Autorzy: Sandy Petersen, Lynn Willis
Tłumaczenie: Roman Żółciński, Dawid Pawlica, Tomasz Kreczmar, Adrian Głodowski
Okładka: Adrianna Macierzyńska ARTCONCEPT
Ilustracje: Gene Day, Tom Sullivan, Lori Deitrick, Gus DiZerega, Chris Marrinan, Dreyfus, Lisa A. Free, Earl Geier, John T. Snyder, Tony Ackland, Drashi Khendup, i Caryad
Wydawca oryginału: Chaosium
Miejsce wydania oryginału: USA
Wydawca polski: Galmadrin
Data wydania polskiego: 2011
Miejsce wydania polskiego: Gliwice
Liczba stron: 368
Oprawa: Twarda
Format: A4
ISBN-13: 978-83-63022-00-6
Cena: 99 zł



Czytaj również

Zew Cthulhu, Ed. 6
Powrót Wielkich Przedwiecznych
- recenzja
Zew Cthulhu: Ściany
Szczury w murach
- recenzja
Call of Cthulhu: Arkham
Wieczne cienie lęgną się w tej ziemi
- recenzja
Zew Cthulhu: Szaleniec w budynku
Uwięzieni w obłędzie
- recenzja
Call of Cthulhu: Cold Harvest
Czerwony Cthulhu
- recenzja

Komentarze


Erpegis
    No tak
Ocena:
+6
Czy jest sens wznawiać książkę wydaną prawie 15 lat temu w liczbie 1500 egzemplarzy. No ja nie mogę, jaki rynek mamy.
12-08-2011 08:24
Swietlo
   
Ocena:
0
mały
12-08-2011 09:25
Gol
   
Ocena:
0
Jednak powstrzymam się z zakupem, bo mimo wartości estetycznych, dublującego się podręcznika nie potrzebuje. Poczekam na dodatki.
12-08-2011 09:57
~Chaos Spawn

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
święte słowa Gol!
12-08-2011 11:30
AdamWaskiewicz
   
Ocena:
+14
Ja wznowienie Zewu przyjmuję pozytywnie - dobry system z sensownym zapleczem, poza tym na rynku brakowało solidnego mainstreamowego horroru. jeśli te 1500 egzemplarzy się sprzeda (a wygląda na to, że nakład szybko się rozchodzi), to będzie to bardzo dobry znak, i - oby - zapowiedź powrotu systemu do obiegu. Teraz czekam tylko na zapowiadane dodatki.

Co do kwestii dublowania się z poprzednimi edycjami - nie bardziej się dubluje niż 5.5 z 5.1 - są nowe materiały, trochę rzeczy zmieniono, ale trzon mechaniki zostaje ten sam, co ja osobiście poczytuję raczej za zaletę.
12-08-2011 12:01
Repek
   
Ocena:
+4
ZC wchodziło na rynek w innych czasach i w innej epoce. Serio jest wiele osób, które nie miały tej gry w rękach. :)

A dla BARDZO wielu osób angielski na poziomie podręcznika jest barierą.

Pzdr.
12-08-2011 13:54
Malaggar
   
Ocena:
+7
@repek:
Można nawet rzecz, że wchodziło na rynek eony temu.
12-08-2011 14:08
nerv0
   
Ocena:
+1
Kiedy by nie wyszedł, świetnie, że wraca. Choć sam chyba wolałbym poczekać na wyjście edycji z numerkiem 7 i to jej (wersji PL) zapowiedzi i recenzje czytać z wypiekami na twarzy. :)
12-08-2011 14:14
Nadiv
   
Ocena:
+5
Akurat kto zna ZC, ten wie, że kolejne edycje praktycznie niczym się nie różnią, więc IMHO bardzo dobrze, że Galmadrin wydał podręcznik już teraz. ZC kupuje się dla jakości materiału, a nie dla nowego wnętrza. Kolejne wydania to w większej mierze dodruki podstawki niż edycje w rozumieniu innych wydawnictw - Chaosium nie naciąga swoich fanów i nie każe im kupować nowych podręczników, wmawiając, jak bardzo nowa edycja jest lepsza i bardziej rewolucyjna od poprzedniej.

Ja swój egzemplarz kupiłem i nie żałuję, mimo iż posiadam już wysłużony podręcznik do 5.5. Jak ktoś ma starą podstawkę, nikt go nie zmusi do zakupu, bo nie ma takiej konieczności. I nikt mu nie powie, że jest do tyłu, bo jego podręcznik jest passé ;)

Tak czy siak, Galmadrin zadebiutował IMHO w świetnym stylu i czekam na więcej :)
12-08-2011 14:34
~Troll Slayer

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Zew Cthulhu wracał wielokrotnie w drugim obiegu a jego cena oscylowała w granicach 50-70zł. 1500 egzemplarzy nie zalega na pólkach dinozaurów rpg tylko w znacznej mierze pojawiło się w rękach kolejnego pokolenia. Ale czekam na dodatki - Delta Green i Gaslight
12-08-2011 15:42
Swietlo
   
Ocena:
0
prosze jak można zaistnieć w szerszym odbiorze
http://kwejk.pl/obrazek/357582/clu th.html
12-08-2011 15:45
XLs
   
Ocena:
0
@Swietlo brakuje dopisu "nogą go!"

Recenzja raczej dla tych co mieli podręcznik dla nowych dość skąpa. A ja mam 5.1; 5,5; a także sześć:P i nie narzekam:D najlepsza okladka to tej najstarszej wersji jednak;)
12-08-2011 16:16
AdamWaskiewicz
   
Ocena:
+4
Zdecydowanie - okładka z Okiem bezapelacyjnie wygrywa z pozostałymi edycjami dostępnymi na naszym rynku.

A recenzja dla nowych użytkowników będzie, spokojna głowa.
12-08-2011 16:21
~Kane

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Ja na pewno zakupię, zawsze nówka lepsza niż podręcznik z drugiej ręki. Szkoda tylko,że ta okładka jest taka okropna zupełnie nie rozumiem dlaczego nie mogli dać tej z wydania orginalnego. A na 7 ed. raczej nie ma co czekać bo podobno zmiany mają buć jedynie kosmetyczne
12-08-2011 18:31
XLs
   
Ocena:
0
@Kane warto kupic naprawde, wnętrze podręcznika najlepsze z serii. Po za tym można zawsze obłożyć skórą ;P
12-08-2011 19:00
Kumo
   
Ocena:
0
Obrazek na okładce jest klimatyczny, choć postać Wielkiego Przedwiecznego może wywoływać lekkie zmieszanie. No bo dlaczego Cthulhu sięga po nadpływający statek… stopą?
Nie pamiętam opisu samego Cthulhu u HPL, ale figurka skonfiskowana przez inspektora Legrasse chyba nie miała rąk (wspomniane jest o skrzydłach i nogach ze szponiastymi stopami, ale nic o kończynach górnych). Może właśnie ten obrazek jest najbardziej "prawdziwy"?
13-08-2011 11:04
Seji
   
Ocena:
+2
@Kumo

MIala gorne konczyny. Rysunek samego HPL: http://www.yog-sothoth.com/threads/19269-News-from-Pnakotus?p=208672&viewfull=1#post20 8672 (pierwszy, nie drugi :P)
13-08-2011 11:59
Mayhnavea
   
Ocena:
+1
Pierwsza polska edycja "Zewu" była moim drugim podręcznikiem. Nie pamiętam dokładnie, kiedy go kupiłem, ale aby zdobyć podręcznik odbyłem jednego z najbardziej ekscytujących erpegowych questów, jadąc do Gdańska z Helu, bo znalazłem w "MiMie" adres sklepu z grami :)
13-08-2011 15:38
Odol
   
Ocena:
+1
@Kumo & Seji
Może i rączki miał, ale na tyle niewykształcone, że faktycznie nóżką łatwiej (casus tyranozaura?).

Co nie zmienia faktu, że okładka z której Chthulhu sięga ku czytelnikowi wydaje się bardziej nośna marketingowo, no i na pierwszy rzut oka odróżnia podręcznik Galmadrina od wydania Maga.

Pozdrawiam.
13-08-2011 16:47
Aesandill
   
Ocena:
+3
Z tego co pamiętam Cthulhu przyjmował formę jaką chciał, i może wyciągać nogi jak chce. Byle gwiazdy były ok.
Pzdr
Aes
13-08-2011 16:50

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.