» Almanach » PBF » Wywiad z Bielonem

Wywiad z Bielonem


wersja do druku

O PBF z jednym z najbardziej doświadczonych prowadzących w polskiej sieci

Redakcja: Bartłomiej 'baczko' Łopatka

Na początek wywiadu spytam, skąd sławny Bielon wziął tyle chęci i sił na stworzenie i opisanie Bissel? To masa roboty, która chyba wymaga ogromnego zapału i potężnego samozaparcia?

Nie było tworzenia Bissel. Było tworzenie jednej maleńkiej osady, w jednym heksie, na ogromnej mapie GH. By mieć kawałek jego dla siebie. Dopasowałem historię do historii GH i zaczęliśmy zabawę. Czyli wspólną grę. Reszta to wspólna robota sesyjna Graczy i moja. Ja w zasadzie dawałem im świat, który oni tworzyli swoimi postami, a ja jedynie wyciągałem z nich konsekwencje odpowiadając światem. I to tyle. A w przedmiocie "sławy Bielona" – to chyba raczej zła sława. Pyskacza forumowego, który ludziom w oczy mówi co o nich myśli. Zgodnie -lub nie z regulaminami (uśmiecha się). Stąd też nie było sił i chęci na tworzenie. Tylko na zabawę, a bawić się chce każdy.

Dlaczego postawiłeś na realizm w swoich sesjach? Dobrze wiemy, że wiele rekrutacji do twoich rozgrywek zawierało informację, że jeśli postać zostanie trafiona np. w głowę to nawet, jeśli ma 1000 punktów życia to i tak straci przytomność? Przecież gry RPG są po to by pozwolić fantazji górować nad prawami fizyki i natury.

Zawsze mierziły mnie opowieści o superherosach, którzy z powodu swoich nadludzkich zdolności stawali na przekór światu i jego historii. W moich opowieściach też można znaleźć owych herosów, ale są mi bliżsi, a przez to milsi, bo ich bohaterstwo rodzi się z cierpienia, poświęcenia, odwagi i męczeństwa. Są do nas podobni i przez to bardziej, moim zdaniem, można wczuć się w los takiego bohatera. Cenię sobie te opowieści, które swoje fantastyczne zakończenia mają na tyle bliskie realnemu światu, że zdarzyć się mogły naprawdę, a nie być wytworem wyłącznie fantazji.

Czemu dajesz swoim Graczom tyle swobody? Czy to kwestia zaufania, jakim Mistrz Gry obdarza swoich Graczy? Czy raczej kilka zaplanowanych scenariuszy, na wszelki wypadek?

Sesje PBF są doskonałym narzędziem snucia opowieści. Każda moja sesja ma tło: czyli wydarzenia, które niejako wydarzą się w świecie gry, dotykając tym samym Graczy, oraz kilka wątków pobocznych, z których każdy może ewoluować w główny. Główny teoretycznie jest jeden, ale zawsze może się zmienić, a ponad to, to co dla jednego Gracza jest ważne, dla drugiego może być nie warte splunięcia. W moich sesjach nie tworzy się zazwyczaj drużyn, cel wyznacza sam Gracz dla swej postaci. Stąd i kierunek podążania w sesjach ich bohaterów. I teraz dochodzimy do odpowiedzi. Ufam bezgranicznie swoim Graczom, bo są współtwórcami świata. Jeśli oni coś napiszą to taki już ów świat gry jest. Niezależnie jednak od owoców ich twórczości i swobody, MG jako zarządca świata ma tak nieskrępowane możliwości, że wszystko jest w stanie obrócić wedle swego uznania. Ogrom swobody dawanej Graczom wynika również z chęci bycia zaskakiwanym. Ja w zasadzie przed każdą sesją nie wiem jak będzie wyglądał świat gry po niej, bo Gracze mogą nań dowolnie wpłynąć.

Planujesz swoje sesje, piszesz sztywne scenariusze, których później kurczowo się trzymasz, czy raczej preferujesz elastyczne dostosowanie swojej rozgrywki do tego, co czynią Gracze?

Tak jak napisałem, mam wydarzenie główne, tło świata oraz wątki poboczne. Każde z nich może zmienić obraz sesji, a PBF jest narzędziem, które daje mi czas i możliwość opracowywać każdego z kierunków, ku któremu zmierzają Gracze. Generalnie nie mam sztywnych planów i kurczowych wytycznych. A od działań Graczy zależą nie tylko losy sesji i ich bohaterów, ale i całego świata gry. Przykład:
W obecnej sesji Gracze w części końcowej udawali się do dużego miasta, stolicy Baronii na sąd, który miał rozstrzygnąć spór pomiędzy grupą A Graczy i grupą B Graczy. Sąd był tłem, choć zajął ich wielce, a w tym czasie w baronii planowano bunt i przejęcie władzy przez człowieka uległego księciu. Jednak to Gracze przez przypadek stanęli na czele powstania plebejskiego i wyrżnęli buntowników utrzymując baronię jako lenno królewskie. Obecnie, więc mają przychylne oko u Króla, nowego Barona, ale wroga w osobie Księcia ziem, na których żyją. Mogło zaś być zupełnie inaczej. To oni zdecydowali co się stało.

Dlaczego tak trudno znaleźć sesję, w której występujesz w roli Gracza?

Bo nie potrafię podporządkować się decyzjom MG, zwłaszcza, kiedy się z nimi nie zgadzam. Mało jest również MG dających Graczom tyle swobody, co ja, a ja swobodę i wolność cenię jako dobro najwyższe. Poza tym prowadzę zwykle co najmniej jedną sesję od dobrych ośmiu lat, zresztą w rytmie przynajmniej 1 posta na dwa dni. To pozostawia dosyć mało czasu na granie.

Pamiętam kiedyś podzieliłeś się ze mną pewnym odkryciem. Powiedziałeś, że urozmaicasz swoje posty dialogami bohaterów niezależnych. Spróbowałem i doszedłem do wniosku, że to był genialny pomysł. Z resztą do tej pory wciąż to stosuję. Czy możesz podzielić się z nami jakimiś innymi odkryciami w dziedzinie warsztatu?

Podział na Graczy i tło. To coś, co wymyśliłem ostatnio. Dosyć często Gracze zaczęli mnie atakować już w trakcie trwających sesji, bym pozwolił im dołączyć etc. To oznaczało, że są chętni, ale się spóźnili. Dołączenie ich wówczas mogło zachwiać jakimś tam planem przygody, choć w moim wypadku tak akurat bywa rzadko. Jednak chcąc być fair wobec tych, którzy powalczyli w rekrutacji, wymyśliłem Tło. To jakby przejęcia BNa, ale z tą różnicą, że chętny do gry Gracz wymyśla go sam, tworzy postać na zasadach rekrutacji i pisze z pozycji Tła. Różnica jest taka, że aprobuje iż sesja nie musi krążyć wokół jego postaci; co w przypadku Graczy już nie powinno się zdarzyć. Tło pisze kiedy chce. MG może, choć nie musi odnosić się do wpisów tła. Można by więc powiedzieć, że Tło pisze samo dla siebie, ale tak nie jest. Tworząc postać Tła nadal wchodzić można w interakcje z wątkami przygody i jej bohaterami. To zaś może rzucić tło w wir wydarzeń. Ale nadal pozostają tłem. To nie o nich ta opowieść. W wyniku tego do sesji można wpuścić kogoś, kto ma dwa tygodnie na pisanie a później wyjeżdża, albo na odwrót, przyjeżdża i chce grać w trakcie sesji. I znacznie komplikuje i uatrakcyjnia rozgrywkę.

To znaczy, że jeśli główny wątek sesji krąży wokół pewnego szlachcica to postać tła pisze posty związane z tym szlachcicem, ale nie głównymi bohaterami rozgrywki? Czy może pojawiać się na drodze głównych bohaterów, lecz jako np. jeden z poszukujących ich łowców głów?

Dokładnie, może być gdzieś na szlaku, może być handlarzem, który do szlachcica przyjeżdża z ofertą, może być bardem, który chodzi do jego zamku na potajemne schadzki z jego córką, albo też w ogóle nie mieć z postacią szlachcica żadnego związku i zwyczajnie być w tym samym miejscu i czasie, np. być innym szlachcicem/kapłanem/inkwizytorem w podróży. Wydarzenia sesji mogą ich połączyć, ale nie muszą.

To teraz z innej beczki. Możesz się podzielić wrażeniami z prowadzenia jednej sesji w parze z innym MG? Jakie są tego plusy i minusy?

Prowadziłem w swoim PBF-owym doświadczeniu z kilkoma innymi MG. Najmilej z tego wszystkiego wspominam współpracę z Sekalem jeszcze na starym DnD.pl oraz obecnie z malahajem na bissel.pl. Jeśli chodzi o to, co jest w takiej zabawie najistotniejsze to, to by obaj MG wzajemnie mieli w miarę wspólną wizję zabawy, częstotliwości pisania, oraz oczekiwań i spojrzenia na świat. Gry i realny. To jak widać nie mało. Jednak czasami się udaje taką osobę znaleźć. Wówczas przychodzi czas na plusy. Plusem jest przede wszystkim podwójne uderzenie. MG piszący we dwóch mogą z dwukrotną siłą uderzyć w Graczy opisem świata. Poza tym, mogą wymieniać się pisaniem, co daje możliwość odpoczynku od kieratu jakim są czasem posty co 2 dni. Minusem zaś rezygnacja z suwerenności decyzyjnej. Tę historię piszecie wspólnie. To w zasadzie jedyny minus. Choć jest też niebezpieczeństwo. Jeśli bowiem trafi się na MG, który jest nierzetelny, wówczas wszelkie odium za złą sesję spada na obu MG.

Jak zdefiniujesz idealnego Gracza?

Przede wszystkim taki, który pisze zawsze, kiedy powinien i nie opóźnia sesji. Kolejną ważną cechą jest powstrzymywanie się od nadmiernej ingerencji w życie innych Bohaterów Graczy. Rozumiem pisanie za kogoś, bo w przeciwnym wypadku rozegranie dialogu zajęłoby jakieś kilkadziesiąt postów. To zabiłoby każdą sesję. Zatem nieopóźniający, nie nadpisujący innych Graczy i na koniec pomysłowy. Lubię, jak Gracze sami kierują sesję w kierunku przeze mnie nieprzewidzianym.

Skąd Bielon czerpie inspiracje do swych „tłustych” opisów? Muzyka, książka, film? Czy też może to wszystko rodzi się w głowie?

Wszystko. Otacza nas nieskończenie piękny świat. Każde zdarzenie, w jakim uczestniczymy może być dla nas natchnieniem. Film o gotowaniu, kłótnia sąsiadek, wszystko. Zdjęcie, mapka w książce, jakiś utwór. Wszystko. I jak mawiało wielu MG przede mną – "plagiaciki". W sesjach nie musimy wyłącznie bazować na własnych wymysłach. Możemy czerpać z wszystkiego, co widzimy i słyszymy i kleić to jak puzzle, byle układanka nam pasowała.

Jak być jednocześnie ojcem, mężem i Mistrzem Gry, który poświęca tak wiele czasu na swe sesje? Posty, jakie można znaleźć w twoich sesjach przecież nie są pisane na „odwal się”, w pięć minut.

Nie są. RPG to jednak moja forma odpoczynku. Zwykle cały dzień kombinuję co napisze w poście. To zwykle ułatwia późniejsze pisanie. Pisuję wieczorem. Jak uśpię dzieciaki a żoncia jeszcze ma swoje filmy i teleturnieje, gości i znajomych. Poza tym ja zwyczajnie lubię pisać i piszę dużo. I bawię się tym. Gdybym się nie bawił, pewnie bym nie pisał.

Czy jako początkujący Mistrz Gry wzorowałeś się na innym MG? Bo ja szczerze przyznam, że kiedy zaczynałem to starałem się wzorować właśnie na Twoich sesjach.

Ja do dziś dzień wzoruję się na tych wszystkich, którzy mnie czymkolwiek zaskoczyli. Dialogi pomiędzy BNami, które tak pięknie dopełniają świat gry, to domena Jierdana. Od niego je podpatrzyłem i staram się wprowadzać. Od MG o których głównie się czyta (I.Trzewiczek, J.Wick) podpatrzyłem jeszcze więcej. Poza tym patrzę na filmy i podziwiam pracę scenarzystów, którzy coś pokazują w taki a nie inny sposób, podobnie czytam książki itp. Naukę czerpać można wszędzie i trzeba się uczyć całe życie. Nieustannie. I się staram, choć różnie mi to wychodzi. Jednak, kiedy byłem młodym RPGowcem, spotkałem jeszcze młodszego, acz już uznawanego za genialnego MG z Trójmiasta, gościa o ksywce "Igła". Przegadaliśmy kilka nocy na konwentach i sporo nabiliśmy na rachunku telefonicznym. Jednak on też był przez lata dla mnie wzorem. I bardzo chciałbym umieć wywoływać w Graczach takie emocje, jakie on swoją sesją wywołał wówczas we mnie.

Prowadził sesje PBF, czy sesje przy stole z przyjaciółmi?

Sesja w realu. Wedle opowieści wszystkich Graczy z Trójmiasta, prowadził 1-2 sesje na pół roku. Były podobnież genialne.

Ostatnie pytanie. Co chciałbyś zmienić w dziale sesyjnym naszego forum, by prowadziło się jeszcze lepiej?

To, o czym mówiłem, dział osobny dla każdego MG. Niech sobie tam rządzą i tworzą własną strukturę wieści o świecie gry. No i może czarna lista MG i Graczy. Reszta jest okej.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Tagi: PBF



Czytaj również

I miejsce w konkursie sekcji PBF
II miejsce w konkursie sekcji PBF
III miejsce w konkursie sekcji PBF
O sesjach PBF z prowadzącym "Po chwałę i złoto"
Wprowadzenie do PBF – część II
Praktyczne wskazówki o grze przez forum

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.