Poza tym większość graczy zapomniała o jednej rzeczy w Dark Fantasy: Zapomnieliście o zwątpieniu, o strachu, o bezsilności… - wypowiedź guru forowego na forum Drachenfels.
Doznałem olśnienia. To jasne, młodzież wyszukuje interesujące ich informacje w pewnej encyklopedii, którą użytkownicy Internetu sami piszą dla siebie. A tam hasła są tym lepsze, im więcej specjalistów z danego kraju będzie tworzyć i weryfikować ich definicje. W Polsce otwarcie rynku na ogromny segment SF&F nastąpiło bardzo niedawno. Niewielu ludzi żyje z pisania fantastyki bądź tworzenia zawodowo gier (czy to komputerowych, czy innych), a publikacje dotyczące niektórych gatunków filmowych lub literackich można policzyć na palcach jednej ręki (spróbujcie znaleźć książkę o podgatunkach horrorów!). Nie mamy okrzepniętej wielopokoleniowej grupy miłośników fantastyki oraz wszelkich jej przejawów: od literatury, gier komputerowych, po RPG, gry planszowe, karcianki i bitewniaki. Specjalistów w temacie wybitnie nam brakuje, dlatego drżałem otwierając polską Wikipedię i wpisując hasło dark fantasy. Jak się okazało, moje obawy nie były bezpodstawne.
Czytam zatem ów stek bzdur i przykład językowego kalectwa, który bez wątpienia napisał jakiś młodociany fan Warhammera lub Wampira. Pokolenie Neostrady przekazuje te głupstwa dalej jako prawdę objawioną.
Zwróćcie uwagę na fragmenty: "Dark fantasy, to podtyp literatury fantasy oraz gier fabularnych" oraz "Najważniejsze jego różnice możemy dojrzeć dopiero w grach RPG". Wikipedia powinna służyć przekazywaniu wiedzy i definiowaniu haseł, a nie chwaleniu się, że się gra w RPG. Nie trzeba być naukowcem, by dostrzec zwroty dowartościowujące i niezwykle emocjonalny stosunek autora (autorów?) do tematu. Nawet domorosły psycholog sprawnie tutaj wskaże - tekst pisała osoba młoda, gracz gier fabularnych, miłośnik konwencji dark fantasy. Przedstawiona definicja ma niewiele wspólnego z profesjonalnym podejściem, jakie obowiązuje na stronach Wikipedii ("Note: Articles on Wikipedia must be written from a neutral point of view and must be verifiable in published third-party sources").
"Twórczość oparta o dark fantasy wymaga wyrafinowanego gustu gdyż z zasady najbardziej pasuje do melancholijnego, pesymistycznego światopoglądu." Już to zdanie predestynuje autora do miana "terminologicznego wazeliniarza", który łechce miłośników dark fantasy wskazując na ich wyrafinowany gust (skoro lubią tę konwencję, naturalnym jest, że spełniają wymagania!). Równie dobrze autor mógł ponieść poprzeczkę i dodać niezwykłe powodzenie u płci przeciwnej, czy sukcesy w życiu zawodowym. O tak, dark fantasy na wieki zapanowałoby wtedy nad tym miejscem w środku Europy!
"Dark fantasy wymagać powinien pełnego zaangażowania emocjonalnego odbiorcy" - kolejna laurka wskazująca nam, jak autorzy definicji angażują się w odbiór "prawdziwej sztuki”. Zdanie, które jak mantra powtarzają skrajni zwolennicy prymatu dark fantasy, co by połechtać swoje ego. Jak można napisać, że konwencja wymagać powinna (co to za twór?!) emocjonalnego odbiorcy. Czy mamy to rozumieć jako wyróżnik gatunku, czy prywatną radę autorów? Pomijając fakt, że całe zdanie jest językowym potworkiem, wynika z niego, że człowiek, który nie jest emocjonalnym odbiorcą i nie angażuje się w pełni, to…? No właśnie, co? Nie doświadczy i nie zrozumie konwencji? Nie będzie potrafił prowadzić sesji w systemie dark fantasy? A jeśli on nie gra w gry fabularne, tylko tworzy okładkę do czasopisma, również musi się w "pełni angażować" i być "emocjonalnym odbiorcą"? Konwencja jest przecież zbiorem charakterystycznych cech gatunku. Zamiast nich otrzymujemy jednak wydumane, emocjonalne, niezweryfikowane teorie.
"Głównym założeniem dark fantasy jest wywołanie uczucia bezradności, często strachu i lęku wśród odbiorcy/graczy, pogłębianego przez rozszerzanie nieprzychylnych, mrocznych sytuacji i pogłębianie poczucia beznadziei i własnej mniejszości w porównaniu z opisywanym światem fantasyfantasty" – jest to mit, który ma swoje korzenie w pierwszej edycji Warhmamera, systemu dark heroic fantasy, który zrodził nam polską scenę RPG.
Wieloletnie eksploatowanie WFRP, odkrywanie w nim nowych pokładów pomysłów i konwencji, doprowadziło do powstania zjawiska Jesiennej Gawędy. Jej twórca Ignacy Trzewiczek, zaprezentował własną interpretację świata: postawił na przygnębiający nastrój; przytłaczający szary świat, do którego cisnął upadłych bohaterów - postaci zmęczone życiem, marzące o spokoju, wątpiące w sens walki. W pewnym momencie bohaterowie stawiani byli przed heroicznym - z ich punktu widzenia - wyzwaniem. Pozytywny odbiór Jesiennej Gawędy sprawił, że już kilka lat później termin dark fantasy został z nią w Polsce utożsamiony na zasadzie synonimu. Wkrótce stała się też centralnym elementem Monastyru i tutaj już bez oporów przyczepiono etykietkę dark fantasy. Głosów sprzeciwu nie było wiele, ludzie sami uwierzyli, że Jesienna Gawęda jest równoznaczna z konwencją dark fantasy. Autorzy wpisu do polskiej Wikipedii są tego najlepszym przykładem.
A teraz ostatnia już uwaga, obnażająca błędność definicji na poziomie podstawowym (wykazując jej wzajemną sprzeczność). Zestawcie zdanie "Główni bohaterowie są słabi, często nie wyróżniający się spośród otoczenia" z fragmentem "Najsłynniejszymi grami dark fantasy są Warhammer, Świat Mroku (Wampir: Maskarada, Wilkołak: Apokalipsa) oraz Monastyr, a w literaturze odznacza się m.in. Glen Cook i jego Czarna Kompania."
Jak wiemy wampiry i wilkołaki są jednymi z najsłabszych istot w Świecie Mroku (oczywiście przymiotnik "słaby" nie został sprecyzowany - czy chodzi o siłę, marne zdolności, czy słabą wolę, rozterki?). Krwiopijcy również zupełnie nie wyróżniają się spośród otoczenia, co jest między innymi motywem przewodnim i tytułowym Wampira: Maskarady. Zabójcy trolli (tudzież gigantów) w Warhammerze również są słabi i niewyróżniający się z otoczenia. Zapewne polscy miłośnicy dark fantasy oślepli na chwilę, gdy kartkowali Warhammera i trafili na ilustracje ukazujące heroicznych bohaterów z toporami większymi od siebie? Czarna Kompania - najsilniejsza armia najemna na usługach Pani, budząca grozę w przeciwniku, czynnie i aktywnie angażującą się w wydarzenia polityczne to również w ich mniemaniu zbiór słabych i nie wyróżniających się spośród otoczenia bohaterów. Autor pewnie miał na myśli głównych bohaterów - Goblina, Jednookiego, Kruka? I jeszcze Konował, późniejszy dowódca Kompani, władający Taglios jak udzielny władca, pewnie był również niezwykle słaby? Oczywiście, powyższe uwagi to czysta ironia. Podane przykłady są zaprzeczeniem wyłożonej tezy. A mentorzy z wysokości swoich for jakoś nie zauważyli tego absurdu.
W krajach zachodnich kontakt z fantastyką ma wieloletnią tradycję. Sam gatunek stanowi duży rynkowy segment popkultury. Tam potrzeby definiowania nie rodzi głód intelektualny, lecz rynek. Dark fantasy zostało na zachodzie ubrane w ramy wyróżników, gdy okazało się, że trzeba wyodrębnić ten segment dla pewnej grupy odbiorców. Stąd trafna definicja zamieszczona w anglojęzycznej Wikipedii. Całe mięso i soczystość zostały wyrażone jednym celnym zdaniem:
Dark fantasy is a subgenre that combines elements of fantasy, including marvelous abilities, with those of horror.
Dark fantasy stanowi połączenie horroru i fantasy. Nie zapomniano również o nadnaturalnych zdolnościach. Tyle! Poniżej znajdujemy rozwinięcie:
Dark fantasy in this context refers to stories that focus on elements usually found in the horror genre but which take place in a setting more alike sword and sorcery or high fantasy.
A zatem dark fantasy jako uwypuklenie horroru i skoncentrowanieu się na jego motywach w settingach heroic fantasy (np. Warhammer) jest jak najbardziej możliwe! Doskonałym przykładem jest tutaj książka Nie ma złota w Górach Szarych, która jest niczym innym jak właśnie horrorem w realiach Starego Świata! Skąd zatem w mentalności przeciętnego polskiego gracza wykluczenie tych dwóch pojęć?!
Jak się człek postara to i z WFRP zrobi heroic, a z D&D dark fantasy itd. itp. - forum gildiarpg.
Wydaje się, że oprócz decydującego piętna Jesiennej gawędy, mamy również inne rozumienie dark fantasy – brutalizm, uwypuklenie mrocznych stron ludzkiej natury, ciemnych stron naszej historii, które tak czy inaczej wiąże się z horrorem. Autorzy anglojęzycznej definicji zasygnalizowali to pisząc: "Dark fantasy is also used to refer to "grittier" fantasy, conducted in settings which represent the brutality of the medieval period of most fantasy, generally with a dash of supernatural horror such as (…)". Mamy tu zatem do czynienia z interpretacją przyczynowo-skutkową, której kurczowo trzyma się polska scena fantastyki – wyróżnienie naturalistycznych, brutalnych elementów średniowiecza (śmiertelność, choroby, brud, nietolerancja religijna itp.). W tym rozumieniu wysoka śmiertelność bohaterów opowieści jest konsekwencją filtra "gritty" i z pozoru wydaje się, że stoi ona w opozycji do heroicznego fantasy. Cóż jednak, gdy pewne składowe czerpią z tak definiowanego dark (np. tortury), a inne z heroic (np. nadludzkie zdolności bohaterów)?
W tym miejscu podzielę się refleksją. Zauważyłem, że tak baśniowość (fantasy), jak i horror w środowisku polskich miłośników fantastyki należą do konwencji podłych: infantylnych, niepoważnych, pretensjonalnych. Z drugiej strony te gatunki, które mają ambicje sięgnąć czegoś wyżej, niż zwykła rozrywka popularna, naśladują rzeczywistość: nawiązują do średniowiecza, dbają o realizm historyczny lub stanowią alegorie pewnych uniwersalnych problemów. Taki intuicyjny podział prowadzi wprost do wartościowania – heroic fantasy i horror jako zabawa dla dzieci oraz poważne gatunki, jakim jest dark fantasy w ujęciu polskiej "paradefinicji" - i preferowania konwencji "gritty" jako najbliższej realizmowi. Gram w dark fantasy – jestem lepszy od tego, kto gra w heroic. Bardzo wyraźnie dali to do zrozumienia autorzy polskiego terminu w Wikipedi; w każdym zdaniu próbowali nobilitować opisywany gatunek. To właśnie dlatego takie uznanie zyskał zabieg polegający na wycięciu z całej definicji niepopularnego gatunku horroru, ograniczeniu baśniowości fantasy, a kultywowanie brutality of the medieval period.
klimat dark fantasy, nie jakieś heroic_zabijam_100_goblinów_jednym_pierdnięciem - kolejny cytat z jednego z rodzimych forów.
Narodziła się wręcz tendencja do przeciwstawiania nastrojowego, wymagającego dark fantasy płytkiemu, infantylnemu heroic fantasy. Dark rozumiane było tutaj jako realizm walki (bohater łatwo mógł zginąć). Przeciwstawiano mu nierealistyczne heroic, gdzie postać stała mimo wrażenia w jej ciało tuzina sztychów. Oczywiście nikomu nie przeszkadzało, że ich ulubiony i niemal sztandarowy system dark – Warhammer - był heroiczny aż do bólu. Syndrom nagiego krasnoluda (możliwość wzięcia obrażeń na gołe ciało, gdyż Wytrzymałość postaci była większa niż siła ciosu) to tylko jeden z kilkudziesięciu przykładów.
Jeszcze raz: dark fantasy to połączenie fantasy z horrorem z różnym naciskiem na obie składowe. Może być naturalistycznym ujęciem elementów przynależnych do konwencji grozy (np. horror często wyróżnia przemoc), czy też osadzeniem w Neverlandzie fabuły typowej dla horroru. Wywoływanie uczucia bezradności, czy rozterek moralnym nigdy nie były jego składową. Nie wymyślajcie nowych, własnych definicji dla już gotowych, sprawdzonych i od dawna funkcjonujących wzorców! Po co dorabiać do nich dodatkową filozofię?!
Diablo cześć pierwsza to pełną gębą dark fantasy powiązane z hack & slashem (ach, ta demoniczna otoczka!). Warhammer również, ale nie z uwagi na polski kapuśniaczek, halny i silenie się autorów na grafomańskie opowiadania z cierpieniem i dylematami w tle, ale ze względu na elementy horroru - potwory, Chaos, mroczne rytuały, a także uwzględnienie motywów naturalistycznych (gritty) - chorób, problemów z utrzymaniem się, biedą, korupcją. Elric Moorcocka jak najbardziej pasuje nam pod dark fantasy, gdyż uwypukla motywy horrorowe. Obok niego stoi dedekowy Ravenloft i Midnight, a nawet serial Buffy, Postrach Wampirów!
Na przykładzie dwóch Wikipedii widzimy dwa sprzeczne modele serwisów społecznościowych: rozpowszechnianie błędnych informacji, brak profesjonalizmu, ignorancję, podatność na mity miejskie, plotki i bezkrytyczność (wersja polska), a z drugiej strony rzetelność, funkcje informatywne, zwięzłość, brak emocjonalnego stosunku do definicji (wersja angielska).
Ufając zbiorowej inteligencji ludzkiej i krytycznemu myśleniu jestem przekonany, że przez najbliższe kilka/kilkanaście lat ogon skojarzeń z cierpieniem, rozterkami moralnymi, trudnymi wyborami i emocjonalnym zaangażowaniem będzie się nadal ciągnął za konwencją dark fantasty. Dyskutanci forowi będą bezkrytycznie powtarzać definicję Jesiennej Gawędy utożsamiając ja z dark fantasty; wykazywać wyższość erpegów w tej konwencji nad systemami z założeń epickimi i heroicznymi. Nazwy i skojarzenia mają potężną moc.