Obrazek znajdziesz pod tym adresem.
„Róża i Hiacynt”
W bezksiężycową, ciemną noc
W królestwie elfów mrocznych
Miał miejsce krwawy bój -
- bez świadków naocznych
Rozbrzmiały pieśnią mieczy
Zgrzytem i szczękiem stali
Melee Magthere komnaty -
- pardonu nie dawali
Ona jak róża, czerwienią spowita
Piękna i niebezpieczna
Błyskiem ostrza przeciwnika wita
Pląsając w tańcu morderczym
On - Hiacynt, smukły i wdały
Co łączy go z Różą, spytacie?
Chęć mordu i kłamstwo małe
Miłością je nazywacie
Róża, bogini swej dotąd posłuszna
Kochanka opuścić zamierza
Nie chce go wcale składać w ofierze
W ucieczce swą wiarę zawierza
Hiacynt, wojownik, duch niepokorny,
Swego miecza wnet dobywając
Dopada w dwóch skokach oblubienicy
Wyjaśnień już nie czekając
I z tymi słowami atak przypuszcza:
„Już nic to dla Ciebie nie znaczy?
Zawsze we dwoje, teraz odchodzisz
Mym dobrem swe czyny tłumaczysz?”
Wnet w ferwor walki wpadają oboje
On porzucony, ona rozdarta
Dotąd tak czule splatali swe dłonie
Dziś ich uczucie nie warte czarta
W ostatnim tańcu klingi Róży
Szukają drogi do serca miłego
Jak nocy wstecz parę jej dłonie drżące
Błądziły po ciele ukochanego
Pod srogą maską pasji gniewnej
Hiacynt wciąż atakował
Wpatrzony w karmin sukni zwiewnej
O sprawiedliwość pomstował
Wtem zdradliwe ostrze
Kibić Róży skruszywszy
Przepełnia czarę goryczy
Elfka nic już nie słyszy
W objęciach pajęczej bogini
Nie doczekawszy ranka
Nie zobaczy już biedna Róża
Rozpaczy na twarzy kochanka...