Technika odczarowania
W działach: Poza szufladą (metaszuflada) | Odsłony: 7
W niniejszym króciutkim artykule chciałbym zaproponować wam sposób na ulepszenie zabawy w RPG. Będzie to łatwa do zastosowania technika, ale sądzę, że bardzo przydatna.
Jaki mamy problem / co chcemy osiągnąć: sesja gier fabularnych może wzbudzić w uczestnikach silne emocje takie jak radość ale także strach, smutek itp. Ma to miejsce zwłaszcza w sytuacji, w której gracze dążą do jak największego wczucia się w odgrywane przez siebie postacie. Problem pojawia się, gdy ludzie zaczynają przenosić emocje ze świata gry – do świata rzeczywistego.
Przykładowo gracz zaczyna czuć coś do koleżanki, ponieważ flirtował z odgrywaną przez nią postacią. Albo uczestnik zabawy jest załamany, bo jego bohater zabił niewinną osobę i teraz GRACZA męczą wyrzuty sumienia. Inny przykład to dwójka przyjaciół, którzy po odegraniu ostrej kłótni między elfem a krasnoludem, przestają się lubić w świecie rzeczywistym. Takie sytuacje nie są częste, ale jak najbardziej mogą się zdarzyć.
Jak temu zapobiec? Podstawową metodą jest ostrożne obchodzenie się z uczuciami graczy. Bardzo często wspominają o tym Repek z MeADEĄ w swoich artykułach np. tu: Dekalog Mistrza gry I tu: Jak zakochiwać graczy
Moim zdaniem kierowanie się zasadami „Szanuj uczucia gracza” i „Nie chcemy wywoływać prawdziwych uczuć, lecz pozytywne emocje” jak najbardziej pomaga w tym, by to co wydarzyło się w wyobraźni nie miało potem jakiś negatywnych konsekwencji w realnym świecie.
Niestety po pierwsze nigdy nie mamy całkowitej kontroli nad tym co drugi człowiek przeżywa na sesji. A po drugie są ludzie, którzy grają właśnie w celu wywołania u siebie silnych emocji. Technika, którą proponuję, ma na celu ograniczenie ewentualnych negatywnych skutków zbyt mocnego wczuwania się w postać.
Geneza „odczarowania” – mój znajomy brał udział w szkoleniu umiejętności społecznych, w którym trenerzy posługiwali się między innymi psychodramą. Polegało to na tym, że uczestnicy odgrywali scenki, które były bardzo angażujące emocjonalnie – przykładowo dotyczyły rodziny, albo trudnych problemów życiowych. Ludzie, którzy w tym brali udział byli dorośli i godzili się na to z własnej woli. Mimo to używano kilku metod, by dodatkowo zapewnić im poczucie bezpieczeństwa. Metody te opierały się na symbolicznym podkreślaniu różnicy między światem fikcyjnym a realnym. Jedną z nich była na przykład zmiana identyfikatorów – na szkoleniu każdy miał plakietkę ze swoim imieniem i nazwiskiem, w czasie odgrywania scenki nakładał na identyfikator inne imię, a po skończeniu sceny zmieniał go z powrotem. Drugą taką techniką było właśnie odczarowanie – trener po zakończeniu dramy mówił uczestnikom „odczarujcie się” i wtedy po kolei każdy mówił formułkę: Nie jestem (rola, którą odgrywał) , jestem (jego prawdziwe imię).
Chodziło o jasne przypomnienie – to była fikcja, teraz wracamy do rzeczywistości. Z rozmowy ze znajomym wynikało, że ludzie czują się lepiej po takim rytuale i czasem wręcz się o niego dopominają.
Technika odczarowania w RPG –wyglądałaby mniej więcej tak jak powyżej. Po zakończeniu każdej sesji prowadzący mówi: „teraz się odczarujcie” i wtedy gracze po kolei cytują swoją formułkę, przykładowo „nie jestem Thrud Barbarzyńca (imię postaci), jestem Jan Kowalski (imię gracza)”. Rytuał ten symbolicznie pokazuje, że sesja właśnie się skończyła a to co działo się przed chwilą było tylko fikcją. Przypomina, że Mietek i Stefan są przyjaciółmi a nie skłóconymi ze sobą elfem i krasnoludem a Zdzisiek jest Zdziśkiem i jeśli w „poważnej grze narracyjnej” jego postać dokonała złego moralnie wyboru, nie powinien się zadręczać wyrzutami sumienia. To była tylko gra.
Chciałbym żebyście mnie dobrze zrozumieli. Wierzę, że większość z nas podchodzi do RPG z głową. Staramy się nie przenosić konfliktów z sesji na życie codzienne. Prowadzimy odpowiedzialnie, szanując uczucia innych współgraczy i pilnując, żeby nie przesadzić ze straszeniem ich, wywoływaniem „cierrrpienia” itd.. Technika odczarowania, którą tu przedstawiłem miałaby nas tylko w tym wspomóc.
Praktyka:
Próbowałem użyć tej techniki na sesji ale moi gracze się nie zgodzili. Po pierwsze dla tego, że mają awersję do słowa „drama”. A po drugie – padły argumenty w stylu „czegoś takiego potrzebują tylko nastolatki, które wściekają się po utracie postaci” i „my w zasadzie się tak bardzo nie wczuwamy”.
O ile co do nastolatków nie mogę się zgodzić. To muszę przyznać, że rzeczywiście gramy raczej rozrywkowo – dużo żartujemy i rzucamy kostkami, więc może rzeczywiście tej drużynie ta technika nie jest potrzebna.
Tym niemniej gracz z innej drużyny, który uwielbia robić skomplikowane postacie i się w nie jak najmocniej wczuwać, gdy mu zaproponowałem stosowanie techniki odczarowania, był jak najbardziej za.
Podsumowując – prawdopodobnie odczarowanie będzie przydatne raczej przy cięższych grach (poważna sesja WOD, wyjątkowo poruszająca historia w L5k) niż lekkich i czysto rozrywkowych (Dungeon Crawl w D&D, sesja kina akcji w L5k).