» Blog » PKW: czym jest dla mnie steampunk?
05-10-2009 21:38

PKW: czym jest dla mnie steampunk?

W działach: RPG, Wolsung | Odsłony: 5

PKW: czym jest dla mnie steampunk?
Wizje dalekiej przyszłości nigdy mnie nie pociągały, teraźniejszość – przez wzgląd na to, że jest wypełnia moje życie codzienne – również nie jest zbyt atrakcyjna, a wieki średnie i ich pochodne zaczynają mnie coraz bardziej nużyć. Jak łatwo domyślić się na podstawie tej krótkiej wyliczanki, steampunk jest dla mnie alternatywą – zarówno w RPG, jak i literaturze. Owa alternatywność dotyczy przede wszystkim wymienionych niżej kwestii.


Dekoracje

Zapewne niesłusznie zaliczam, tuż obok architektury, technikę do tej kategorii, liczę jednak, że damie zostanie to wybaczone.
Przedziwne konstrukcje wykonane z kół zębatych, niesamowite maszyny parowe, które wypełniają ulice miast, tak różne od współczesnych osiągnięć technologicznych, wynalazki nierzadko szalonych naukowców, przydają steampunkowym metropoliom niezwykłości, której próżno szukać gdzie indziej.
Steampunkowe miasta są piękne również z innych względów. W XIX wieku na Starym Kontynencie powstało wiele budowli, nawiązujących stylistyką do minionych epok, często wspanialszych, niż ich pierwowzory. Neogotyckie fasady, widziane w świetle gazowych latarni, mają w sobie nieodparty urok. Nieodparty i do tego stopnia działający na wyobraźnię, że mogący... zepsuć komuś wakacje. Oczywiście, najbardziej steampunkowym miastem na świecie jest Londyn, sądzę jednak, że gdyby sporządzić tego rodzaju ranking, Budapeszt mógłby zająć w nim drugie miejsce. Aby w pełni pokazać, jak bardzo urok ów na mnie działa, zacytuję fragment maila, którego autor komentuje moje zachowanie podczas wycieczki do Budapesztu.

„Oto więc wyciąg cytatów z wyjazdu:
Idziemy ulicą: "Jaka fantastyczna wolsungowa kamienica!".
Wchodzimy do zabytkowej hali targowej: "Jaki rewelacyjny wolsungowy dach / kraty / zegar!".
Dochodzimy na Most Wolności: "Jaki wolsungowy most! Jakie zajebiste wolsungowe latarnie!".
To samo dotyczyło się kamienic, opery, parlamentu, mostu Elżbiety, kościoła Macieja, etc. Wszystko było najpierw rozpatrywane pod kątem wolsungowości, a potem np. atrakcyjności (aczkolwiek szło to w parze często).
(...)
...ja tam byłem i widziałem, jak każdy kawałek każdego "wolsungowego" obiektu był pieczołowicie uwieczniany w aparacie fotograficznym (6 dni - 800 zdjęć; myślę, że ponad połowa zdjęć to obiekty ściśle wolsungowe)...”


Ciekawe czasy

Nie bez powodu drugim członem nazwy interesującego nas podgatunku jest słówko "punk". Wstrząsające porządkiem społecznym rozruchy, walka ze światem wyższych sfer, organizowane przez grupy anarchistów zamachy – to w moich oczach swoje wizytówki steampunkowych uniwersów.
Oczywiście, bywa, że na scenie politycznej panuje względny spokój, na szczęście jednak na mapie świata wciąż jest wystarczająco dużo białych plam, by móc zająć się jego eksploracją. Odkrywanie nieznanych miejsc jest możliwe, rzecz jasna, dzięki maszynom parowym, bez których bohaterowie nie tylko nie zdołaliby przeżyć w sercu dżungli, lecz po prostu nie byliby w stanie tam dotrzeć.


Alternatywa – to właśnie tym jest dla mnie steampunk; teraz to alternatywa tożsama z Wolsungiem, a także sposób na droczenie się z moim dżentelmenem.

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.